Idziemy do przedszkola

Nastała ta wiekopomna chwila gdy nasza córka wreszcie się zresocjalizuje chodząc do przedszkola. Obcując cały czas z zakręconym ojcem i nadopiekuńczą matką daleko w życiu nie zajedzie. Doszliśmy do wniosku, że bardzo jest nam potrzebny ten czas kiedy ona będzie TAM, a nie TU.

Ile zaległości w tym czasie nadrobimy!? No to co, idziemy. Od jakiegoś czasu przestałam używać budzika ponieważ młoda i tak między 6.00 a 6.30 wstaje i nie ma opcji dogrzać w łóżku żółteczko. Jeszcze nigdy nie zaspaliśmy. Młoda radosna przybiegła do naszej sypialni. Udaję że śpię. Jest 6.30. Do przedszkola do 9.00 mamy zdążyć, bo wtedy dzieci jedzą śniadanie. Nie okłamujmy się, że młoda będzie chciała coś zjeść przed wyjściem, ma to w końcu po mamusi. Czyli co, udaję, że śpię.

Jedną z niewielu rzeczy, które idealnie udało mi się wpoić dziecku, to to, że jak mama śpi to się jej nie rusza i nie budzi. Okrążyła łóżko, ufff, poszła do taty. Z tatą już ten numer nie przejdzie. Jak sobie wychowasz tak masz. Więc tata grzecznie, prawie udaje, że nie słyszę tego mamrotania pod nosem, wstaje i idzie z dzieckiem do pokoju obok. I słyszę jak zaczynają się kłócić bo tata dał picie nie w tym kubeczku, w którym ona chciała, bo bajka jednak nie ta, nie ten talerzyk. I generalnie fajnie się tego słucha gdy dorosły mężczyzna kłóci się z trzylatką, która prawie nie mówi, i przegrywa!! Tatowa asertywność na poziomie ameby. Czasami się zastanawiam, czy jakby młoda sobie zażyczyła żeby tata kupił jej wyścigówkę i trzy toporki, to czy by jej odmówił. Obawiam się, że nie.

Koniec końców pospane, muszę się z łóżka podnieść. No i oczywiście zachować pełną powagę by śmiechem nie parsknąć na nieudolne próby budowania przed tatusia respektu u córki. No to co, standard, toaleta, ubieranie, czesanie. Oczywiście dwa razy się przy tym pokłóciłyśmy bo spodenki nie, nie ten sweterek, a podczas czesania stwierdziła, że w pokoju obok zostawiła najważniejszą na świecie rzecz i muszę warkocza pleść od nowa. Udało się! Młoda ubrana, Viking ubrany. Idą do przedszkola. Plan jest taki, że tata odprowadza młodą i jedzie w miasto załatwiać ‘swoje sprawy’, a ja, w związku z tym, że dzisiaj nie muszę iść do pracy, to co, wracam do łóżka dalej spać!

Brak komentarzy

Pozostaw odpowiedź